sobota, 1 października 2011

"Rodzinne sekrety" Nora Roberts

"Rodzinne sekrety"  Nory Roberts dzielą się na dwie osobne opowieści. Każda z nich jest połączeniem historii miłosnej z wątkami kryminalnymi. Jest to wspaniała lektura na długie jesienne wieczory.
Okładka książki jest piękna, przywodzi mi na myśl wiosnę, kwitnące jabłonie, spokojna i cichą wieś.. Jednak nie dajmy się zwieść pozorom, alejka widoczna na okładce prowadzi nas do posiadłości w której ukryte są "Rodzinne sekrety", a więc usiądźmy wygodnie w fotelu i je odkryjmy.



Partnerzy czy rywale?

Wydawać by się mogło, iż dwoje dziennikarzy Matta Bates i Laurel Armand łączy jedynie wzajemna niechęć do siebie nawzajem. Nieustanne docinki i wzajemne złośliwości są u nich na porządku dziennym. Pochodzą z różnych środowisk, ona wychowała się w bogatej rodzinie, on  w ubogiej dzielnicy Nowego Jorku. Jednak pod pozorną niechęcią tych dwojga, czai się głęboko ukrywana fascynacja i pożądanie.
Gdy na co dzień rywalizujący ze sobą dziennikarze zostają zmuszeni do współpracy, przy poszukiwaniu materiałów odnośnie tajemniczej śmierci Anne Trulane, ich relacje powoli zaczynają się zmieniać.. Niewinne dziennikarskie śledztwo, szybko nabiera rozmachu. Laurel musi zmierzyć się z przeszłością i stawić czoło swojej pierwszej wielkiej, szczenięcej miłości. Zainteresowanie dziennikarzy śmiercią młodej kobiety, ewidentnie komuś się nie podoba.. Laurel zaczyna ktoś grozić.. Zadanie dziennikarzy okazuje się bardziej niebezpieczne, aniżeli się to na początku wydawało. Czy śmierć Anne była jedynie nieszczęśliwym wypadkiem czy jednak morderstwem z premedytacją..? Czy w tak trudnych i zagadkowych okolicznościach rozwijające się między głównymi bohaterami uczucie ma szanse przetrwać..? 

 Sztuka mistyfikacji.

Adam Haines znany i ceniony malarz przybywa do posiadłości Fairchildów. Philip Fairchild i jego córka Kirby są ekscentrycznymi artystami, którzy starają się ukryć niektóre fakty przed swoim gościem. Adam nie przyjechał jednak do swych gospodarzy w celach towarzyskich - ma zadanie do wykonania, musi odkryć tajemnice Fairchildów.  Wszystko komplikuje się gdy Adamowi, wpada w oko piękna i zwariowana córka gospodarza.


Przyznam szczerze, iż rozwiązanie zagadek w  obu powieściach było dla mnie dużym zaskoczeniem. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy, czekając na rozwikłanie tajemnic bohaterów. Tajemnice, zagadki oraz miłosne perypetie bohaterów są dla mnie mieszanką wybuchową, przy której nie sposób się nudzić. Lekki styl i poczucie humoru Nory Roberts sprawia, iż książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Z pewnością to nie było moje ostatnie spotkanie z twórczością Nory Roberts.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Monice i wydawnictwu Mira/Harlequin.

1 komentarz:

  1. Książkę (w ogóle powieście Nory Roberts) od dłuższego czasu mam w planach, ale jeszcze się z nimi nie zetknęłam. Jednak cały czas szukam.

    OdpowiedzUsuń