wtorek, 25 września 2012

Jesienny wieczór z filmem - "O północy w Paryżu"

Film "O północy w Paryżu" został okrzyknięty " mianem "magicznej komedii Woody’ego Allena". Film został wielokrotnie nominowany do licznych nagród, Woody Allen w 2012 roku zdobył Oskara oraz Złoty Glob w kategorii najlepszy oryginalny scenariusz. Wczoraj wieczorem ze względu na przeziębienie, kiepski humor i ogólne zniechęcenie, z kubkiem gorącej herbaty z cytryną zasiadłam przed ekranem komputera i razem z bohaterami filmu przeniosłam się do Paryża. 


Nie chcę opowiadać fabuły filmu. Zdradzę jedynie, że możemy spojrzeć na współczesny Paryż, a także możemy rozkochać się w nim z perspektywy wspaniałych lat 20.  
Po obejrzeniu filmu zawitało mi w głowie pewne spostrzeżenie, a mianowicie, iż zazwyczaj nie doceniamy czasów w których żyjemy. Wydaje nam się, że wcześniej tj. w innej epoce żyło się lepiej, łatwiej i przyjemniej. Z większą łatwością i naturalnością przychodzi nam uwielbienie dla twórców z przeszłości, co skutkuje częstym niedocenianiem naszych obecnych artystów. Historia niejednokrotnie przecież nam pokazała, ze artystę docenia się dopiero po jego śmierci. 
A wy...macie jakąś ulubioną epokę do której chciałybyście się przenieść (choćby na wakacje)??

     











Macie jakieś ulubione filmy na jesienne wieczory? Co lubicie oglądać gdy za oknem deszcz?

Zdjęcia pochodzą z http://www.filmweb.pl/

3 komentarze:

  1. Uwielbiam ten film :)). Allen bardzo dokładnie to Twoje spostrzeżenie pokazuje - w końcu współczesny bohater chce do lat 20', a bohaterka z lat 20' chce do Belle Epoque :). Myślę, że nasze czasy (bez względu na to, o jakich mowa) zwyczajnie nas nudzą, bo je znamy i chcemy czegoś nowego :).

    Cofnęłabym się do Egiptu za czasów Kleopatry i Cezara (Marek Antoniusz mnie jednak trochę nudzi...).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak polecasz to oglądnę, nie widziałam tego filmu a wydaje się sympatyczny. A coś na jesienne wieczory? Seriale! Merlin BBC zapewni Ci magię, kolorowy świat i kupę śmiechu. Z filmów... ja lubię romanse, jakieś kostiumówki, Cranford, ekranizacje prozy Gaskell, Austen. I świat staje się harmonijny nieco bardziej :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj a ja nie wiem do jakich czasów bym się przeniosła. Może XXII wiek ? A może coś bardziej współczesnego ? Np. lata 20, albo 30 .. może do czasów II wojny światowej, ale może jednak bardziej podobały by mi się lata 60 ? Trudno wybrać :D

    Co do filmów ja właśnie jestem pod wielkim urokiem filmu "Malowany welon". Film na motywach książki( już jej uparcie poszukuję ). Jeśli lubisz filmy, które są przyjemne w swej prostocie, ale o niebanalnej fabule to polecam !

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń