Witam
wszystkich po bardzo długiej nieobecności. Moje życie po raz kolejny wywrócone
zostało do góry nogami – ale powoli już wszystko wraca do normy. Wróciłam
do blogowego świata już na stałe. Muszę przyznać, że bardzo za Wami i waszymi
blogami i recenzjami tęskniłam.
Piękna Kyria
Moreland pewnego dnia otrzymuje rzeźbioną szkatułkę z czarnym brylantem. Kto i
dlaczego przysłał jej ten nieoczekiwany podarunek? Dlaczego został zabity
posłaniec? Jaki mroczny sekret kryje szkatułka? Kyria chce znaleźć odpowiedzi
na te pytania. Pomoc oferuje jej Rafe McIntyre, przyjaciel rodziny, przystojny
i energiczny Amerykanin. Ani Kyria, ani Rafe nie wiedzą, jak wielkie
niebezpieczeństwo na siebie ściągają, próbując rozwikłać tajemnicę szkatułki i
czarnego brylantu.
Chciałabym
opowiedzieć, dzisiaj o ostatniej książce jaką miałam okazję przeczytać, a
mianowicie o powieści historycznej "Czarny brylant". Jest to powieść
autorstwa znanej i cenionej pisarki Candace Camp. Było to moje pierwsze
spotkanie z twórczością autorki, jednak zachęcona bardzo pozytywnymi opiniami
na temat jej licznych powieści rozpoczęłam czytanie z wielką ochotą i zapałem, mając nadzieję na mile spędzone
chwile z książką.
Nie
zawiodłam się!!! Superlatywy którymi blogerzy i recenzencji zasypują twórczość
Candace Camp w mojej opinii są w stu procentach prawdziwe. Candace Camp stała
się dla mnie królową powieści historycznych. Autorka jest mistrzynią dawkowania
napięcia i rozbudzania ciekawości czytelnika. „Czarny brylant” nie jest zwykłym
romansem historycznym, w powieści znajdziemy wszystko co najbardziej przyciąga
czytelnika: miłość, historię, intrygę, zagadkę… Bardzo podobał mi się zabieg
połączenia przez Camp faktów historycznych z fikcją literacką, nadaje to
powieści niepowtarzalny charakter. Niesamowity efekt nadało także nawiązanie do
mitologii…Główni bohaterowie Kyria i Rafe od pierwszych stron wzbudzili moja
sympatię. Kibicowałam im podczas
rozwiązywania zagadki tajemniczej szkatułki, jak również trzymałam kciuki za
rozwijające się pomiędzy nimi uczucie…
Ogromnym
atutem powieści jest jej szata graficzna…przepiękna, twarda oprawa, precyzyjnie
dopracowane ozdobniki początków i zakończeń rozdziałów, wyraźna i miła dla oka
czcionka. Wszystko to sprawia, że stanowi ona prawdziwe cudeńko, zwłaszcza dla
miłośników pięknie wydanych książek – do których ja z pewnością należę.
Książkę gorąco
polecam. Osobiście jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z twórczością
Candace Camp. Jeśli jej inne książki są równie dobre jak „Czarny brylant”, z
pewnością stanie się ona jedną z moich ulubionych powieściopisarek.
Za możliwość przeczytania książek serdecznie dziękuję pani Monice i wydawnictwu Mira/Harlequin.
No nareszcie jesteś!
OdpowiedzUsuńBrakowało Cię tu!
Mam nadzieję, że zostaniesz już z nami bez przeszkód, a w prywatnym życiu wszystko Ci się ułoży po Twojej myśli :)
Książka czeka grzecznie na swoją kolej w kolejce :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja swoją drogą :)
Zgadzam się, że to bardzo ciekawa recenzja .. gdy tylko znajdę gdzieś tą książkę to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
Czytałam i całkowicie popieram Twoją recenzję. Mnie się książka bardzo podobała ;)
OdpowiedzUsuń