czwartek, 27 października 2011

"Obudzić szczęście" Susan Wiggs; "Dogonić rozwiane marzenia" Elizabeth Flock

Nie miałam czasu ostatnio pisać i narobiłam sobie zaległości zarówno w recenzowaniu jak i w odwiedzaniu waszych blogów. Cały czas jednak czytałam, i to w moim mniemaniu same perełki... Wszystkie opisane dzisiaj pozycje otrzymałam dzięki niezastąpionej pani Monice z wydawnictwu Mira.



"Obudzić szczęście" Susan Wiggs

Wydawać by się mogło, iż znana autorka komiksów Sarah Daly wiedzie szczęśliwe życie. Miała pieniądze, kochającego męża, wspaniałą rodzinę. Jednak jej świat tylko pozornie był idealny. U jej męża Jacka wykryto chorobę nowotworową. Po ciężkiej walce z rakiem, dzięki bezgranicznemu oddaniu Sarah, mąż wraca do zdrowia. Małżonkowie postanawiają powiększyć  rodzinę, jednak mimo starań i największych chęci kobieta nie może zajść w ciąże. Sarah szuka ratunku w prywatnych klinikach, nie poddaje się w dążeniu do upragnionego dziecka, Jacka jednak sytuacja zaczyna przerastać. Pewnego dnia po kolejnej próbie sztucznego zapłodnienia Sarah odkrywa, iż mąż ją zdradza. Dogłębnie zraniona, postanawia opuścić męża i wyjechać do swojego rodzinnego miasteczka w Kalifornii.  Kobieta nie poddaje się i nie popada w rozpacz, pragnie ułożyć swoje życie od nowa. Wnosi sprawę o rozwód, zaczyna spotykać się z przystojnym strażakiem Willem..jej życie powoli nabiera nowego kształtu. Wszystko zaczyna się komplikować, gdy Sarah orientuje się, iż jest w ciąży z byłym mężem..

Sarah wzbudziła moją sympatię od początku, jest typem kobiety twardo stąpającej po ziemi, którą cechuje jednak optymizm i odrobina marzycielstwa. Nie poddała się nawet, gdy wydawało się, iż jej cały świat legł w gruzach. Myślę, iż Sarah może stać się wzorem dla nie jednej z nas. Kobieta dostrzega, promyk nadziei w każdej sytuacji. Czytając tę powieść, niejednokrotnie przyszło mi do głowy, iż chciałabym mieć w sobie tyle siły co główna bohaterka. Autorka wspaniale nakreśliła również sylwetkę Willa, mężczyzny który zrezygnował z kariery sportowej, aby zająć się wychowywaniem córki swojej żony. Will jest uosobieniem ideału mężczyzny: ciepły, odpowiedzialny,  odważny i przystojny. Mimo tych wszystkich walorów postać sympatycznego strażaka nie jest przesłodzona – za co należy się duży plus dla autorki. Niewątpliwą zaletą powieści są wspaniale nakreślone relacje między bohaterami.  

Susan Wiggs pokazuje nam, że zawsze można być szczęśliwym, trzeba jednak wziąć sprawy w swoje ręce i „obudzić szczęście”.  

Mimo dość przewidywalnej fabuły, książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. To bardzo ciepła i pozytywna powieść, dzięki której można „naładować baterie” zwłaszcza w ten jesienny i ponury czas. Polecam wszystkim, a zwłaszcza wielbicielom tego typu literatury, do których ja z pewnością należę.   

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję pani Monice i wydawnictwu Mira/Harlequin.



"Dogonić rozwiane marzenia" Elizabeth Flock


Samantha jest żoną Boba i matką trójki dzieci. Początkowo spełnioną kobietę zaczyna przytłaczać rutyna, każdy jej dzień wydaje się nie różnić od poprzedniego. Dodatkowo mąż staje się coraz bardziej obojętny na jej potrzeby, a także na problemy związane z domem i dziećmi. Kobieta czuje się niedoceniana i samotna.

Siedemnastoletnia Cammy, córka Sam, przechodzi okres buntu.  Sytuacja dodatkowo zaostrza się gdy dziewczyna przez przypadek odkrywa, że została adoptowana. Nastolatka szukając akceptacji trafia w złe towarzystwo, sięga po alkohol i narkotyki. Coraz bardziej oddala się od rodziny, nie potrafi porozumieć się z mamą. Zrozpaczona i zawiedziona własnym życiem Samantha znajduje  odskocznie od rzeczywistości wdając się romans.

Życie tych dwóch kobiet zmienia się diametralnie, w dniu który miał niczym nie różnić się od poprzedniego.. Dzień ten zmienia ich życie na zawsze… 

W powieści ukazana jest samotność obu kobiet, ich próby odnalezienia chociaż namiastki bliskości. Obserwujemy, rodzinę której więzi powoli i niepostrzeżenie się rozwiązują…
Narracja książki jest dwutorowa, dzięki czemu mamy możliwość poznania losów rodziny zarówno z punktu widzenia zarówno matki (Samanthy) jak i córki (Cammy). Poprzez ten zabieg, obserwujemy różnice w postrzeganiu świata, przez dojrzałą kobietę i rozchwianą emocjonalnie nastolatkę.
Książka napisana jest świetnym językiem, czyta się ją z prawdziwą przyjemnością.   Ilość problemów poruszanych w tej powieści jest ogromna. Jest to powieść która wzrusza, wciąga i zaskakuje.

Zakończenie powieści było dla mnie ogromnym zaskoczeniem… Po przeczytaniu ostatniej strony długo nie mogłam dojść do siebie. Zadawałam sobie setki pytań zaczynających się głownie od słowa „dlaczego”. Powieść skłoniła mnie również do refleksji nad własnym życiem. Zastanawiałam się jakie są tak naprawdę moje relacje z bliskimi. Czy żyjemy razem, czy może obok siebie?

Polecam serdecznie, jest to pozycja którą warto przeczytać…

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję pani Monice i wydawnictwu Mira/Harlequin.

„Dotknąć prawdy” Antoinette van Heugten

Choroba, tajemnica, duża dawka emocji to mieszanka, która zapewni niezapomniane chwile, znaleźć ją można w powieści  „Dotknąć prawdy” autorstwa Antoinette van Heugten.

Szesnastoletni Max Parkman cierpi na zespół Aspergera, jedną z odmian autyzmu. Chłopaka samotnie wychowuje matka Daniell, która jest ambitną prawniczką. Kobieta robi wszystko, aby jej syn mógł żyć tak jak jego rówieśnicy,  jednak kolejne terapie i leki nie przynoszą rezultatów. Max staje się coraz bardziej agresywny, zostaje wyrzucony z kolejnej szkoły, zaczyna brać narkotyki, a ponadto Daniell odkrywa jego pamiętniki, które wskazują na jego samobójcze tendencje. Zdesperowana kobieta, za namową lekarza decyduje się leczyć syna w szpitalu psychiatrycznym Maintland.  Max trafia na oddział zamknięty, Daniell ma nadzieję, iż w specjalistycznej klinice pomogą jej ukochanemu synowi wrócić do zdrowia. Jednak z dnia na dzień kobieta ma coraz większe wątpliwości co do sposobu leczenia jej syna. Personel szpitala utrudnia i zmniejsza do minimum jej kontakty z dzieckiem, ponadto nie wyrażają zgody na wgląd w dokumentację medyczną. Daniell obserwuje pogarszający się stan Maxa. Faszerowany lekami, krępowany na noc  chłopiec czuje się coraz gorzej, ma przeczucie, iż w szpitalu dzieje się coś dziwnego. Pewnego dnia Daniell znajduje syna obok brutalnie zamordowanego Jonasa, który również był pacjentem szpitala. Maks zostaje głównym podejrzanym o zabójstwo, tylko matka wierzy w jego niewinność. Od tego momentu zaczyna się walka Daniell, o odkrycie co tak naprawdę doprowadziło do śmierci Jonasa. Kobiecie pomagają prawnik Tony, oraz ekscentryczny detektyw Doaks.

Wydawać by się mogło, iż głównym tematem książki będzie walka matki o zdrowie swojego jedynego dziecka.  Jednak od momentu oskarżenia Maksa o morderstwo, czytelnik zostaje wciągnięty w kryminalną zagadkę, której rozwiązanie wcale nie jest oczywiste. Akcja powieści nabiera zawrotnego tempa, do ostatniej strony  nic nie jest przesądzone. Dużą zaletą powieści jest fakt, iż gdy czytelnik jest pewien kto jest winny następuje nagły zwrot akcji, a kolejne tropy podsuwają nowych podejrzanych.  Książka przykuwa uwagę od pierwszej do ostatniej strony,  nie sposób oderwać się od czytania.  Zagłębiając się w fabułę ciężko nie ulec emocjom, uniknąć zdenerwowania i ciekawości co do dalszych losów bohaterów.
Książka zajęła jedno z honorowych miejsc w mojej biblioteczce. 

Za możliwość przeczytania powieści bardzo dziękuję pani Monice i wydawnictwu Mira\Harlequin.


poniedziałek, 10 października 2011

„Lawendowe pola” - Jennifer Greene

Trzy opowiadania, trzy siostry, trzy historie… 

Jak zwykle wydawnictwo Mira zadbało o przepiękną okładkę, która od razu przykuwa wzrok czytelnika. Bardzo lubię lawendę, jej zapach, kolor kwiatów… Wyprawa na pola lawendy do słonecznej Prowansji jest od dawna moim marzeniem…  Ale do rzeczy… książka składa się z trzech opowieści, każda dotyczy jednej z sióstr Campbell. 

 Kolor lawendy
Camille najmłodsza z sióstr Campbell, nie może się otrząsnąć po tragedii jaka miała miejsce w Bostonie. Podczas ulicznej napaści została brutalnie pobita, a jej ukochany mąż stracił życie. Od tego czasu nie jest już tą samą osobą co kiedyś. Dzięki namowie i determinacji starszej siostry wraca na rodzinną farmę. Postanawia zajęć się plantacją zaniedbanej i zdziczałej lawendy. Gdy w życiu Camille pojawia się dawny przyjaciel z dzieciństwa i jego dwóch rezolutnych synów, wszystko zaczyna się zmieniać…

Zapach lawendy
Violet starsza siostra Camille, po rozwodzie wraca na rodzinną farmę. Dla otoczenia jest ekscentryczną i nieprzewidywalną dziwaczką. Kobieta wiedzie spokojne życie, z dala od mężczyzn. Zajmuje się hodowlą własnych odmian lawendy oraz prowadzi sklepik „Ziołowa Oaza”. Szczęście uśmiecha się do Violett, dostaje ona szansę na podpisanie obiecującego kontraktu ze znaną firmą kosmetyczną. Finalizacja umowy, zależy jednak  od opinii eksperta na temat jakości jej lawendy.  Kiedy w miasteczku pojawia się przystojny naukowiec, pracujący dla firmy kosmetycznej, Violett nawet nie przypuszcza jak wiele zmieni się w jej dotychczasowym życiu…  

Czar lawendy
Wbrew powszechnej opinii życie najstarszej z sióstr Campbell – Daisy, nie jest usłane różami. Zmęczona życiem z nieodpowiedzialnym i egoistycznym mężem, postanawia wrócić z Francji na rodzinną farmę. Mimo początkowych problemów finansowych, dzięki ogromnej dawce optymizmu, energii i pomysłowości, kobieta powoli staje na nogi. Jakie miejsce w życiu Daisy zajmie poznany w zaskakujących okolicznościach miejscowy cieśla Jack Larson…?

„Lawendowe pola” to wspaniała i ciepła powieść, dzięki której można oderwać się od szarej codzienności. Trzy historie kobiet, którym zawalił się świat i które poszukują ukojenia i zapomnienia na rodzinnej farmie, przypomina nam jak ważną wartością jest rodzina. Bez względu na to co nas spotkało, w rodzinnym gnieździe zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział czego w danej chwili potrzebujemy i jak nam pomóc. W książce ukryte jest również przesłanie, iż nie można się poddawać, zawsze należy walczyć o „lepsze jutro”.  
Pozwólcie, iż przytoczę fragment IX Pieśni Jana Kochanowskiego, które moim zdaniem mogłyby stać się mottem trzech bohaterek powieści „Lawendowe pola”

„Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć sie kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.”

Polecam wszystkim książkę Jennifer Greene „Lawendowe pola” - jestem pewna, iż optymizm z niej bijący przyda się zwłaszcza na zimne i deszczowe jesienne wieczory. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Monice
i Wydawnictwu MIRA.
  

sobota, 1 października 2011

"Rodzinne sekrety" Nora Roberts

"Rodzinne sekrety"  Nory Roberts dzielą się na dwie osobne opowieści. Każda z nich jest połączeniem historii miłosnej z wątkami kryminalnymi. Jest to wspaniała lektura na długie jesienne wieczory.
Okładka książki jest piękna, przywodzi mi na myśl wiosnę, kwitnące jabłonie, spokojna i cichą wieś.. Jednak nie dajmy się zwieść pozorom, alejka widoczna na okładce prowadzi nas do posiadłości w której ukryte są "Rodzinne sekrety", a więc usiądźmy wygodnie w fotelu i je odkryjmy.



Partnerzy czy rywale?

Wydawać by się mogło, iż dwoje dziennikarzy Matta Bates i Laurel Armand łączy jedynie wzajemna niechęć do siebie nawzajem. Nieustanne docinki i wzajemne złośliwości są u nich na porządku dziennym. Pochodzą z różnych środowisk, ona wychowała się w bogatej rodzinie, on  w ubogiej dzielnicy Nowego Jorku. Jednak pod pozorną niechęcią tych dwojga, czai się głęboko ukrywana fascynacja i pożądanie.
Gdy na co dzień rywalizujący ze sobą dziennikarze zostają zmuszeni do współpracy, przy poszukiwaniu materiałów odnośnie tajemniczej śmierci Anne Trulane, ich relacje powoli zaczynają się zmieniać.. Niewinne dziennikarskie śledztwo, szybko nabiera rozmachu. Laurel musi zmierzyć się z przeszłością i stawić czoło swojej pierwszej wielkiej, szczenięcej miłości. Zainteresowanie dziennikarzy śmiercią młodej kobiety, ewidentnie komuś się nie podoba.. Laurel zaczyna ktoś grozić.. Zadanie dziennikarzy okazuje się bardziej niebezpieczne, aniżeli się to na początku wydawało. Czy śmierć Anne była jedynie nieszczęśliwym wypadkiem czy jednak morderstwem z premedytacją..? Czy w tak trudnych i zagadkowych okolicznościach rozwijające się między głównymi bohaterami uczucie ma szanse przetrwać..? 

 Sztuka mistyfikacji.

Adam Haines znany i ceniony malarz przybywa do posiadłości Fairchildów. Philip Fairchild i jego córka Kirby są ekscentrycznymi artystami, którzy starają się ukryć niektóre fakty przed swoim gościem. Adam nie przyjechał jednak do swych gospodarzy w celach towarzyskich - ma zadanie do wykonania, musi odkryć tajemnice Fairchildów.  Wszystko komplikuje się gdy Adamowi, wpada w oko piękna i zwariowana córka gospodarza.


Przyznam szczerze, iż rozwiązanie zagadek w  obu powieściach było dla mnie dużym zaskoczeniem. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy, czekając na rozwikłanie tajemnic bohaterów. Tajemnice, zagadki oraz miłosne perypetie bohaterów są dla mnie mieszanką wybuchową, przy której nie sposób się nudzić. Lekki styl i poczucie humoru Nory Roberts sprawia, iż książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Z pewnością to nie było moje ostatnie spotkanie z twórczością Nory Roberts.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Monice i wydawnictwu Mira/Harlequin.